środa, 19 września 2018

Batman – Tom 3 – Jestem Bane



Uwaga!!!

FABUŁA

Scenariusz: Tom King

Po tym jak Bane doznał druzgocącej porażki z rąk Batmana na Santa Prisca i stracił na jego rzecz Psychopirata (patrz: "Batman – Tom 2 – Jestem samobójcą"), postanawia dokonać zemsty na terytorium Mrocznego Rycerza. A że gość jest pretensjonalnym zjebem, to zanim wkroczy do Gotham, musi się wcześniej odpowiednio zapowiedzieć. Historię tę rozpoczynamy od szybkiej akcji w Arkham, gdzie małe zamieszanie robi przebrany za strażnika jeden z przydupasów Bane'a. Napięcie wzrasta jeszcze bardziej kiedy najpierw Batman znajduje w swojej jaskini powieszonych Nightwinga, Robina oraz Red Hooda, a następnie zastrzelony na progu swego mieszkania zostaje Bronze Tiger…

Co ma wisieć, nie utonie (rys. David Finch)
Grubo, prawda? A chuja tam! Okazuje się, że owe napięcie jest sztucznie budowane, a działania Bane'a to mistyfikacja. Trójka wisielców jakimś cudem przeżywa [sic!], a Gacek po tej akcji umieszcza ich uśpione ciała w fortecy Supermana, żeby przypadkiem znowu nie wpadli w łapy łotra.
Jak się okazuje Bronze Tiger również przeżywa postrzał w brzuch i ogólnie, to nic mu nie jest. Nic po za tym, że wraz z komisarzem Gordonem, Catwoman oraz Signalem zostaje uprowadzony przez Bane'a i jego kolesi, aby zmusić Batmana do bezpośredniego starcia. Pomysł stary jak świat, a w dodatku fatalnie wykonany, ponieważ zupełnie niepotrzebnie przedstawiony został niczym efekciarska dziecinada. Bane, jak przystało na prawdziwego psychola, mógł przecież śmiało zajebać wszystkich jeńców i w ten sposób jeszcze mocniej zaleźć za skórę Gackowi. Z niego jednak taki mistrz zbrodni jak z koziej dupy trąba. Zamiast raz a porządnie rozprawić się z wrogiem, woli stosować jakieś pozorne ruchy. Tak czy inaczej pierwsze starcie z Batmanem Bane łatwo wygrywa, jak się jednak okazuje było ono jedynie podpuchą, mającą na celu odwrócenie uwagi łotra. W międzyczasie kiedy Gacek obrywał po mordzie, Catwoman obezwładniła pomagierów Bane'a i uwolniła swoich przyjaciół. Taki myk, Bane ty frajerze!
Ostatecznie akcja przenosi się do Arkham, skąd Bane chce podpierdolić Psychopirata. Tam jednak musi wpierw stawić czoła osadzonym więźniom z którymi Batman zawarł pewien układ (Bane rozprawia się z nimi błyskawicznie), a następnie po raz drugi tego dnia samemu Mrocznemu Rycerzowi. Kolejne starcie, tak jak i to wcześniejsze, nie wnosi nic nowego i jest sztampowym przykładem banalnej, krwawej napierdalanki, której finał jest łatwy do przewidzenia. Tom King znowu zawodzi. Niestety scenarzysta nie potrafił udźwignąć klimatu potyczek Batmana z Bane'em i mimo czynionych starań mocno je strywializował. Jedynym naprawdę fajnym elementem tej historii, były kadry wykazujące podobieństwa w doświadczeniach życiowych obu tych postaci i różnice we wnioskach jakie z nich wyciągnęli. Czy odpowiedzialne było jedynie odmienne środowisko w jakim dorastali?

Oprócz album ten zawiera jeszcze trzy dodatkowe epizody, pierwszy z nich jest najistotniejszy, porusza bowiem temat odpowiedzialności za drugiego człowieka na przykładzie relacji Batmana z Catwoman. Na pytanie czy zamaskowany bohater powinien angażować się emocjonalnie w związek z kobietą (w tym przypadku również noszącą maskę) Gacek odpowiada twierdząco i… oświadcza się Selinie Kyle w świetle bat-sygnału na dachu jednego z gothamskich budynków. Jakie to, kurwa, romantyczne!
Bruce oświadcza się Selinie (rys. David Finch)
Druga krótka historyjka jest takim zupełnie niezobowiązującym przerywnikiem, opowiadającym o tym jak Alfred oswaja zdziczałego psa, który należał kiedyś do Jokera i brał udział w jego chorych rozrywkach. "Dobry piesek" to kilkustronicowa opowiastka dla fanów czworonogów… chociaż pewnie akurat ci nie dadzą się nabrać i nie uwierzą, że zdegenerowanego i dzikiego psa da się tak szybko i łatwo ujarzmić.
W ostatnim epizodzie tego komiksu główną rolę odgrywa Alec Holland czyli Potwór z Bagien. Wraz z Batmanem prowadzi on śledztwo w sprawie morderstwa, którego ofiarą padł jego ojciec. Symptomatyczne jest to, że ta króciutka, momentami całkiem zabawna historyjka jest chyba najciekawszym elementem tego nijakiego komiksu.
Bruce Wayne omawia sprawę z Alekiem Hollandem a.k.a. Swamp Thing (rys. Mitch Gerads)
⭐⭐⭐⭐ (nijaki)

ILUSTRACJE

Rysunki: David Finch, Mitch Gerads, Clay Mann

Tusz: David Finch, Danny Miki, Trevor Scott, Sandra Hope, Mitch Gerads, Seth Mann

Kolory: Jordie Bellaire, Mitch Gerads

Głównym rysownikiem serii Batman jest David Finch i nie jest żadną tajemnicą, że nie przepadam za stylem tego kanadyjskiego łysola. Ciężka, toporna kreska, zbyt dużo niepotrzebnych plam czerni oraz momentami spora przesada w rysowaniu przypakowanych sterydziarzy. Tak właśnie odbieram prace Fincha i mimo, że w tym konkretnym komiksie wady te nie są jednak aż tak bardzo widoczne, to jednak ostatecznej oceny to nie zmieni. Swoje pięć minut mają również dwaj inni rysownicy – Clay Mann oraz Mitch Gerads. Mann ilustruje retrospekcyjną część epizodu z Czarną Kotką, w której Batman prowadzi dialog z Gotham Girl. Facet jest naprawdę dobry, chciałbym widzieć więcej niż tylko drobne epizody w jego wykonaniu. Gerads natomiast odpowiedzialny jest za wątek z Potworem z Bagien. Same rysunki są bardzo spoko, niestety blada kolorystyka oraz wykorzystanie techniki rastrowej do cieniowania, troszkę psuje ostateczny efekt jego prac.

⭐⭐⭐⭐⭐ (przeciętny)

DODATKI

Tytuł: Batman – Tom 3 – Jestem Bane
Tytuł oryginalny: Batman – Volume 3 – I Am Bane
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginału: DC Comics
Cykl: DC Odrodzenie
Seria: Batman
Data wydania: 6 czerwiec 2018
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Format: 165 x 255 mm
Liczba stron: 156
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Papier: Kredowy
Druk: Kolor
ISBN-13: 9788328134287
Cena okładkowa: 39,99 zł.

Jak zwykle bardzo estetyczne wydanie, a w bonusach tradycyjnie galeria okładek.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (dobry)

PODSUMOWANIE

W poprzednim tomie Bane został pokonany i upokorzony przez Batmana na swoim własnym terenie. Teraz przybywa do Gotham, by wyrównać porachunki z Gackiem i nic nie jest w stanie powstrzymać jego morderczej furii. Ponowna potyczka Mrocznego Rycerza z Bane'em okazuje się być niestety kolejnym banalnym akcyjniakiem, któremu w warstwie fabularnej zdecydowanie brakuje polotu oraz finezji. Szukający zemsty łotr porywa bliskich Batmana, zmuszając go tym samym do bezpośredniego starcia. Jak więc doskonale widać intryga jest bardzo prosta, a twisty fabularne boleśnie przewidywalne. Co gorsze walka z Bane'em sprowadza się jedynie do potężnego mordobicia, gdzie po raz kolejny okazuje się, że silna wola oraz determinacja biorą górę nad brutalną siłą. Niby fajnie, ale to wszystko już kiedyś było. Scenarzysta Tom King nie wykazuje się nawet krztą oryginalności, a zamiast tego po raz wtóry odgrzewa nam tego samego kotleta. Przez takie historie potyczki Batmana z Bane'em tracą swój niepowtarzalny klimat i zostają zniwelowane do poziomu trywialnej bijatyki. Graficznie komiks ten prezentuje się całkiem przeciętnie. David Finch z jakiegoś powodu uważany jest za jednego ze zdolniejszych rysowników zatrudnionych przez DC Comics, czego kompletnie nie rozumiem.

Ostateczna ocena: ⭐⭐⭐⭐ (nijaki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz