Uwaga!!!
FABUŁA
Scenariusz: Peter Tomasi, Patrick Gleason
Trzy odrębne historie są zawarte w tym albumie. W pierwszej z nich Superman spotyka na swojej drodze Potwora z Bagien, który pomaga mu zestroić się ze światem. Jak wiemy Supek pochodzi z innej rzeczywistości, więc jak wyjaśniają scenarzyści otacza go delikatne wibracyjne zaburzenie częstotliwości, które ma zły wpływ na Ziemię. Dzięki zespoleniu jaźni obojga bohaterów Potwór z Bagien odcina Supermana od emocjonalnych i psychologicznych więzi ze światem z którego ten pochodzi. Wygląda na to ,że dzięki temu zabiegowi Supek zostaje pełnoprawnym i w pełni akceptowanym elementem krajobrazu... No cóż, historyjka ta jest troszkę pokręcona, ale ogólnie nawet ma sens i czyta się ją całkiem nieźle. Wyjątek stanowi moment, w którym Powtór z Bagien mówi po krytponijsku i samemu trzeba sobie przetłumaczyć jego słowa (na końcu albumu znajdziemy alfabet, który nam to umożliwi). W związku z faktem, że jestem deczko leniwy, to taka zabawa w translację jedynie nieco mnie podkurwiła… Co jeszcze można wywnioskować z tego epizodu? Na pewno to, że DC zaczyna pełnymi garściami czerpać ze swoich zasobów, mocniej włączając do mainstreamu chociażby postać Potwora z Bagien. Alter-ego Aleca Hollanda miał swój epizod już w serii Batman (patrz: "Batman – Tom 3 – Jestem Bane"), a teraz gości w Supermanie. Mam wrażenie, że to nie koniec i człowiek-roślina odegra jeszcze ważną rolę w "Odrodzeniu".
Superman spotyka na swojej drodze Potwora z Bagien (rys. Jorge Jiménez) |
Superman oraz Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości w ich siedzibie (rys. Ed Benes) |
Prophecy - nie dość że brzydal, to jeszcze kawał chuja (rys. Tony S. Daniel) |
Szczerze powiedziawszy to nie do końca ogarniam założenia tego rozwiązania, no ale nie wszytko trzeba przecież rozumieć. Ważne, że to ustrojstwo jakoś tam działa i Prophecy zostaje pokonany. Fabuła tej części komiksu nie porywa, jest mocno przekombinowana, niemniej jednak dzięki nawarstwianiu się co raz to nowych tajemnic, cały czas utrzymuje zainteresowanie czytelnika. Album ten nie udziela nam żadnych odpowiedzi, co więcej mnoży kolejne pytania. Kim jest Prophecy? Kto jest jego szefem? Co lub kto zagraża Multiwersum? No i najważniejsze kim jest tajemniczy zakapturzony pan Oz i w jakim celu usuwa z pola gry poszczególne postacie? Wcześniej uwięził Doomsdaya i Red Robina, teraz padło na Prophecy'ego.
Ostatni epizod zawarty w tym komiksie, to wydawałoby się kompletnie niezobowiązująca historyjka, w której główną rolę odgrywa młody Jon oraz jego koleżanka z sąsiedztwa Kathy. Pewnej nocy małolaty wybierają się na poszukiwania zaginionej krowy, nie spodziewając się, że przeżyją mrożącą krew w żyłach przygodę. Na pierwszy rzut oka ta krótka historyjka utrzymana w klimacie opowieści grozy nie ma większego sensu i nie jest połączona z innymi wydarzeniami z "Odrodzenia". Ot krótki, luźny przerywnik, mocno odbiegający od głównych wątków. Epizod ten zaczyna nabierać sensu dopiero po przeczytaniu komiksu "Superman odrodzony", który udziela odpowiedzi na jedno z bardzo istotnych pytań tej serii… ale o tym już innym razem.
⭐⭐⭐⭐⭐ (przeciętny)
ILUSTRACJE
Rysunki: Jorge Jiménez, Ivan Reis, Ryan Sook, Ed Benes, Clay Mann, Tony S. Daniel, Sebastian Fiumara
Tusz: Jorge Jiménez, Joe Prado, Ryan Sook, Ed Benes, Clay Mann, Sandu Florea, Seth Mann, Sebastian Fiumara
Kolory: Alejandro Sanchez , Marcelo Maiolo, Ryan Sook, Dinei Ribeiro, Ulises Arreola, Dave Stewart
Pierwszy epizod z Potworem z Bagien rysuje Jorge Jiménez i jak zwykle wykonuje kawał dobrej roboty. Bardzo lubię styl hiszpańskiego rysownika, a ten w dodatku okraszony jest ładnymi, żywymi kolorami autorstwa Alejandro Sancheza.
Potem wcale nie jest gorzej, w drugiej części komiksu swój kunszt pokazują kolejni znakomici artyści – Ivan Reis, Clay Mann oraz Tony S. Daniel. Nieźle radzi sobie również Ed Benes i jedynie dzieła Ryana Sooka są raczej średnie.
Ostatni epizod tego komiksu to prace Sebastiana Fiumary i są one przynajmniej przyzwoite. Dlaczego więc pomimo zaangażowania tylu fajnych ilustratorów ocena końcowa jest tylko dobra? Ano dlatego, że jest ich zbyt wielu. Co parę stron zmienia się rysownik, a to przynajmniej dla mnie jest irytujące i kompletnie niepotrzebne.
⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (dobry)
DODATKI
Tytuł: Superman – Tom 3 – Wielokrotność
Tytuł oryginalny: Superman – Volume 3 – Multiplicity
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginału: DC Comics
Cykl: DC Odrodzenie
Seria: Superman
Data wydania: 6 czerwiec 2018
Tłumacz: Jakub Syty
Format: 165 x 255 mm
Liczba stron: 132
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Papier: Kredowy
Druk: Kolor
ISBN-13: 9788328134249
Cena okładkowa: 39,99 zł.
W bonusach wstęp Małgorzaty Chudziak "Pomiędzy kadrami" wyjaśniający pokrótce pojęcie Multiwersum. Na końcu komiksu alfabet kryptonijski, dzięki któremu można przetłumaczyć sobie słowa Potwora z Bagien z pierwszego epizodu tego komiksu. Kończymy tradycyjną galerią okładek.
⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (dobry)
PODSUMOWANIE
"Wielokrotność" to komiks, który wnosi do serii "Superman" szereg kolejnych pytań, nie udziela jednak praktycznie żadnych odpowiedzi. No może poza przybliżeniem czytelnikom idei Multiwersum. Sama fabuła nie jest najgorzej wymyślona, pomysł przewodni ma sens i jako tako się broni, problemem są jednak niektóre dość marne rozwiązania. Starcie Człowieka ze Stali oraz Międzywymiarowej Ligi Sprawiedliwości z wrogiem porywającym Supermanów ze wszystkich pięćdziesięciu dwóch światów Multiwersum jest krótkie i momentami całkiem absurdalne. Komiks jest pełen akcji, ale nie wzbudza ona pożądanych emocji. Po raz kolejny bohaterowie trafiają na adwersarza, który jest zaledwie forpocztą dla nieznanego jeszcze wielkiego niebezpieczeństwa. Piętrzące się tajemnice to niestety jedyny poważny plus tego tomu, cała reszta to bardzo przeciętne i niezbyt zajmujące sztampowe superbohaterskie łubudu na międzywymiarową skalę. Do głównej historii dokooptowane zostały jeszcze dwa krótkie epizody. Oba solidne, chociaż ten pierwszy z udziałem Potwora z Bagien jest nieco ciekawszy. Drugi natomiast nabiera znaczenia dopiero po przeczytaniu komiksu "Superman odrodzony". Wielu bardzo dobrych rysowników zaangażowanych zostało do pracy przy tym albumie (m.in. Jiménez, Reis, Mann, Daniel), wolałbym jednak, by ich ilość była ograniczona do niezbędnego minimum. Częste zmiany ilustratorów (nawet jeśli są świetni) powodują brak spójności i wcale nie pomagają w lepszym odbiorze historii obrazkowej.
Ostateczna ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐ (przeciętny)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz