poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni - Tom 2 - Światło w butelce

Uwaga!!!

FABUŁA

Scenariusz: Robert Venditti

Hal Jordan nie żyje. Zielona supernowa, którą wywołał podczas starcia z Sinestro, pochłonęła nie tylko łotra i część podległych mu żółtych latarników, ale również jego samego. Jak się jednak okazuje Jordan nie jest całkiem martwy. Esencja życiowa Hala przetrwała w wykutym z jego woli pierścieniu mocy. Teraz jedyną szansą na powrót bohatera do świata żywych jest Kyle Rayner – Biały Latarnik... W międzyczasie Korpus Zielonych Latarni zawiera wstępny sojusz z dowodzonymi przez Soranik pozostałymi Żółtymi Latarnikami i rusza na pomoc planecie Xudar, która została zaatakowana przez Starro i jego zarodniki. Tam wpadają oni jednak w pułapkę zastawioną przez Brainiaca, który jest tak naprawdę tylko forpocztą dla jeszcze większego zagrożenia – władającego pomarańczową mocą emocjonalnego spektrum Larfleeze'a.
Larfleeze a.k.a. Agent Orange (rys. Rafa Sandoval)
Drugi tom serii przygód Hala Jordana i Korpusu Zielonych Latarników, to jedna wielka kosmiczna rozróba. Ledwo co opadł kurz po starciu Hala z Sinestro i jego Światem Wojny, a scenarzysta Robert Venditti nie daje bohaterom ani chwili wypoczynku. Zagrożenie, któremu stawiają czoła sprzymierzone siły Zielonych Latarni oraz pozostałości po Korpusie Sinestro jest bardzo sprytnie wykombinowane. W swojej konstrukcji przypomina nieco matrioszkę, gdzie za działaniami jednego łotra, stoi kolejny, jeszcze potężniejszy. Atak Starro na rodzinną planetę Tomara-Tu jest tylko podpuchą, mająca na celu zwabienie Korpusu w pułapkę zastawioną przez Brainiaca. W taki oto sposób bohaterowie dają się (dosłownie) nabić w butelkę i stają się częścią zbioru Wielkiego Kolekcjonera, któremu służy owa blaszana sztuczna inteligencja. Mózgiem całej operacji okazuje się być Agent Orange, którego pierścień opiera swą moc na chciwości. Słowo mózg jest tu jednak drobnym nadużyciem, ponieważ Larfleeze okazuje się być zwykłym pustakiem, który ostatecznie dość łatwo daje się wyprowadzić w pole Latarnikom dowodzonym przez Johna Stewarta, pozwalając im wyswobodzić się z ich szklanego więzienia. Mimo dość naiwnego zakończenia, wątek ten jest całkiem nieźle przez Vendittiego zmajstrowany. Może nie jest to nie wiadomo jak złożona intryga, ale ma sens i wolna jest od nielogicznych bzdetów, których pełno w innych seriach z cyklu "Odrodzenie".

Wątek Hala Jordana natomiast jest zdecydowanie bardziej naciągany. Mój stosunek do zmartwychwstawania bohaterów jest delikatnie mówiąc niezbyt przychylny, a ten gość robi to już nie po raz pierwszy. O ile motyw przechowywania woli Hala w jego pierścieniu jeszcze jakoś się broni, to akcja ze "szmaragdowymi przestworzami", czyli miejscem gdzie trafiają zmarli Lanterni, to już mocne przegięcie. Cały ten wątek przesiąknięty jest nieco ckliwym pierdoleniem o niedokończonych sprawach, poszukiwaniu nadziei oraz wierze w siebie i swoje możliwości. 
Kyle Rayner (White Lantern) wskrzesza Hala Jordana (rys. Ed Benes)
Ostatecznie oba wątki łączą się ze sobą w bardzo przewidywalny sposób, tak by Zieloni i Żółci Latarnicy, wraz ze wskrzeszonym Halem Jordanem oraz Białym Latarnikiem Kyle’em Raynerem wspólnie mogli stawić czoła wrogowi jakim jest Pomarańczowy Latarnik – Larfleeze… Sporo tych kolorów, prawda? A to wcale nie są wszystkie. Świat Latarników rozrósł się bowiem do niebotycznych rozmiarów i obecnie w emocjonalnym spektrum funkcjonuje aż dziewięć różnych barw. Czytelnikowi nieobeznanemu z tematem, może być trudno zrozumieć wszystkie zawiłości tego uniwersum, ale wystarczy mieć jako-takie pojęcie, by spokojnie wszystko ogarnąć. 
Spektrum emocjonalne w świecie Latarników zawiera aż dziewięć różnych barw
Komiks ten kończy się epilogiem, który znowu rzuca nas na planetę Xudor, ale tym razem o sześćdziesiąt lat w przyszłość. Wygląda na to, że ta lekka historyjka pokazuje czego mniej więcej możemy się spodziewać w kolejnych tomach serii i z jakimi zagrożeniami w najbliższym czasie zetkną się członkowie Korpusu Zielonych Latarni.

Ocena Bastarda: ✰✰✰✰✰✰ (dobry)

ILUSTRACJE

Rysunki: Ethan van Sciver, Rafa Sandoval, Ed Benes, V Ken Marion
Tusz: Ethan van Sciver, Jordi Tarragona, Ed Benes, Paul Neary, Dexter Vines
Kolory: Jason Wright, Tomeu Morey, Alex Sollazzo

Seria "Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni" jest bardzo mocno obsadzona w kwestii oprawy graficznej. Rafa Sandoval jest świetny, moim zdaniem to jeden z lepszych artystów pracujących dla DC przy cyklu "Odrodzenie". Drugi z podstawowych rysowników serii - Ethan Van Sciver, również jest dobry, chociaż jego ilustracjom brakuje troszeczkę tej urzekającej "gładkości", jaką prezentują prace Sandovala. Gościnne występy Eda Benesa oraz V Kena Mariona prezentują się całkiem przyzwoicie. Mimo moich obaw, obaj panowie spokojnie dają radę i nic a nic nie zaniżają wysokiego poziomu, na jaki wywindowali tę serię jej etatowi ilustratorzy. Nie można też zapomnieć o znakomitej kolorystyce tego albumu. Intensywne, żywe barwy nadają tej historii dynamiki oraz dodatkowej energii.
Ocena Bastarda: ✰✰✰✰✰✰✰ (bardzo dobry)

DODATKI

Wydawca: Egmont
Wydawca oryginalny: DC Comics
Tytuł oryginału: Hal Jordan and the Green Lantern Corps - Volume 2 - Bottled Light
Cykl: DC Odrodzenie
Seria: Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni
Data wydania: 11 kwiecień 2018
Tłumacz: Marek Starosta
Format: 165 x 255 mm
Liczba stron: 132
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Papier: Kredowy
Druk: Kolor
ISBN-13: 9788328134010
Cena okładkowa: 39,99 zł

W bonusach tradycyjnie galeria okładek.

Ocena Bastarda: ✰✰✰✰✰✰ (dobry)

PODSUMOWANIE

Na tę chwilę seria "Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni" jest światełkiem w ciemnym tunelu w jakim znajduje się cykl "Odrodzenie". Komiks ten zgodnie z nazwą serii został podzielony na dwa odrębne wątki, z których jeden osnuty jest wokół postaci Hala Jordana, drugi natomiast relacjonuje losy Korpusu Zielonych Latarni. Oczywiście oba te wątki wzajemnie się przeplatają, aby w bardzo efektownym finale połączyć się w jedno. "Światło w butelce" to jedna wielka kosmiczna napierdalanka, w której udział biorą kolejne siły korzystające z pierścieni mocy. Do zielonych i żółtych latarników, dokooptowani zostają również biały (Kyle Rayner) oraz pomarańczowy (złowrogi Larfleeze). Nie da się ukryć, że komiks ten oparty jest głównie na akcji i nie ma co się doszukiwać w nim jakichś poważniejszych treści. Intryga nie jest specjalnie skomplikowana, ale nawet mimo swojej przewidywalności, okazuje się być stosunkowo przyjemna w odbiorze. Jedynie motyw kolejnego już zmartwychwstania Hala Jordana, nieco psuje bastardowe postrzeganie tej całkiem przyzwoitej historii. "Światło w butelce" rozwiązuje chyba wszystkie poważniejsze wątki rozpoczęte w pierwszym tomie i można powiedzieć, że stanowi nowe otwarcie dla całej serii. Wygląda na to, że scenarzysta Robert Venditti całkiem sprawnie porusza się w świecie Latarników. Wspierany przez bardzo dobrych rysowników (Sandoval, Van Sciver), może spokojnie wydźwignąć tę serię na poziom nieosiągalny dla innych tytułów z cyklu "Odrodzenie". Zdecydowałem się dać mu kredyt zaufania i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Ostateczna ocena Bastarda: ✰✰✰✰✰✰ (dobry)

3 komentarze:

  1. Bo ja wiem... jesteś zbyt łaskawy dla tego dość słabego komiksu. 2 tom wcale mi nie podszedł, w zasadzie oprócz nawalanki już niczego nie było. Żadnych emocji, no chyba że związanych z przepiękną stroną wizualną. Pierwszy jeszcze ujdzie, ale ten drugi... suchej nitki bym nie zostawił. Pastwiłeś się nad Aquamanem, ale ten nic lepszy. Znacznie lepsze są komiksy z Non Stop Comics. DC to takie odgrzewane kotlety, nie ważne z której strony patrzeć. Lubię Batmana, ale to wciąż od samego początku ta sama historia. Zaskoczył mnie natomiast "Grzech pierworodny" marvela. Miał być mega paździerz, a w efekcie okazało się to więcej niż zjadliwe. Zwłaszcza, że "Axis" było skandalicznie złe. W każdym razie szacun za te wyjątkowo szczegółowe analizy, przyznam, że dość trafnie recenzujesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że ocena za fabułę jest troszkę na wyrost (zastanawiałem się nawet nad korektą na "przeciętny"). Wynika to chyba z faktu, że "Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni" to jedyna seria z "Odrodzenia", która nie irytuje mnie taką jawną głupotą. Owszem jest to dość pusta historia, ale czytając ją nie miałem ochoty co chwila rzucać mięsem, co niestety często zdarzało mi się w przypadku "Aquamana" i innych serii. Non Stop Comics doceniam. Bardzo podoba mi się "Zabij albo zgiń" Brubakera, "Odrodzenie" Seeleya jest niezłe, na pewno sięgnę też po "Black Monday Murders" i być może również inne tytuły z ich kolekcji. "Grzech pierworodny" nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, "Axis" dopiero czeka na półce na swój czas. Każdemu postaram się poświęcić parę słów więcej. Dzięki za komentarz i głos w dyskusji. Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  3. 48 years old Desktop Support Technician Nikolas Sandland, hailing from Winona enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Hooping. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Horch 853A Special Roadster. zobacz tutaj

    OdpowiedzUsuń