środa, 24 października 2018

Wolverine – Tom 2

Uwaga!!!

FABUŁA

Scenariusz: Jason Aaron

Dark X-Men: The Beginning vol.1 #3 (październik 2009) - "Dorwać Mystique (mały powrót)"
Krótki epizodzik uzupełniający jedną z historii z poprzedniego tomu. Jak się okazuje Mystique przeżyła ostatnie spotkanie z Wolverine'em i aby to uczcić postanowiła urządzić sobie małą rozpierduchę. Tym nieco bezsensownym działaniem ściągnęła na siebie uwagę Normana Osborne'a (dyrektor organizacji Hammer i szef nowych Avengers). Historyjka ta poza ogłoszeniem wszem i wobec, że zmiennokształtna żyje, kozaczy niczym jakiś Sebix spod budki z piwem i po krótkich negocjacjach dołącza do ekipy Osborne'a, nie niesie za sobą nic ciekawego. Całkiem przeciętny wstępniak. Moja ocena: 5/10.
Mystique umie w kozaczenie nie gorzej niż swojskie dresiki
Dark Reign: The List - Wolverine vol.1 #1 (grudzień 2009) - "Pragniemy jedynie Świata i wszystkiego, co na nim"
Kolejny one-shot tym razem z gościnnym występem Marvel Boya oraz Fantomexa. Trójka bohaterów jednoczy siły, aby przeszkodzić Normanowi Osborne'owi w położeniu chciwych łap na "Świecie", czyli tajnym laboratorium korzystającym z nanotechnologii do tworzenia superżołnierzy na potrzeby programu "Broń Plus". Opowiastka ta oprócz szybkiej akcji oraz całkiem sporej dawki nieco absurdalnego humoru nie ma jednak nic więcej do zaoferowania. Raz, że koncepcja tego całego "Świata" jest zbyt przekombinowana, by traktować ją poważnie, a dwa, z podobnego powodu jakoś niespecjalnie przepadam za postacią Fantomexa. Moja ocena: 5/10.

Wolverine: Weapon X vol.1 #6-9 (grudzień 2009 - marzec 2010) - "Kiełbie we łbie"
Pierwsza dłuższa historia zawarta w tym albumie jest zaskakująco dobra. Jason Aaron ponownie bawi się konwencją. W poprzednim tomie nawiązywał do historii spod znaku spaghetti westernu ("Dorwać Mystique!") oraz opowieści kung-fu ("Boskie przeznaczenie"), a tym razem wziął na tapet horror.
Tak! "Kiełbie we łbie" jest ewidentnie horrorem klasy "B"...
Tak! Pełno w nim przekombinowanych i momentami głupiutkich rozwiązań...
Tak! Ta historia to kicz w czystej postaci...
Wszystko to najszczersza prawda, ale prawdą jest też to, że opowieść tę charakteryzuje swoisty niepowtarzalny klimat. Zasługa w tym zarówno miejsca wydarzeń (udziela się niepokojąca atmosfera szpitala psychiatrycznego), nieźle skonstruowanej i ciekawie rozwijającej się intrygi, jak i postaci głównego bad-assa, niejakiego doktora Rota. Przyznaję, że gość jest całkiem płytki, a jego motywacje nie do końca zrozumiałe, ale przy okazji jest tak uroczo pojebany, że aż zajebisty. Gdyby tylko dobrze dalej poprowadzić tę postać, to zachowując wszelkie proporcje, można by było stworzyć czarny charakter formatu batmanowego Jokera. Poziom szaleństwa u obu panów podobny. Na plus należy zaliczyć również fakt, że Aaron nie odciął Logana od swoich kumpli z X-Men, o czym najlepiej świadczą gościnne występy Nightcrawlera i Psylocke. Moja ocena: 7/10.

Wolverine: Weapon X vol.1 #10 (kwiecień 2010) - "Miłość i Rosomak"
Krótkie interludium w postaci jednozeszytowej historyjki przedstawiającej kulisy relacji Wolverine'a z kobietami. Przyczynkiem do snucia tej opowieści jest rozwijający się romans Logana z dziennikarką Melitą Garner. Bohater zastanawia się, czy biorąc pod uwagę swój tryb życia, powinien w ogóle wiązać się z kobietą i narażać ją tym samym na niebezpieczeństwo. Epizod ten skupia się na rozmowach Logana z grupą bliskich mu pań o związkach i tym podobnych pierdołach. Nie jest to specjalnie fascynujący rozdział. Dialogi są raczej banalne i nie dowiadujemy się z nich niczego nowego… no może poza opisem pierwszego razu Wolvie'ego. O ile kogokolwiek to w ogóle interesuje. Moja ocena: 4/10.

Wolverine: Weapon X vol.1 #11-15 (maj - wrzesień 2010) - "Jutro umiera dzisiaj"
Druga i ostatnia z dłuższych opowieści zawartych w tym albumie. Tym razem Jason Aaron zrzyna pomysł przewodni na fabułę z filmowego "Terminatora". Mimo braku oryginalności "Jutro umiera dzisiaj" czyta się jednak naprawdę dobrze. To dynamiczna i pełna akcji historia, której wydarzenia dzieją się zarówno w teraźniejszości, jak i przyszłym świecie, w którym niemal nieograniczoną władzę oraz wpływy zdobywa organizacja Roxxon. Z przyszłości przybywa oddział Deathloków, którego zadaniem jest zlikwidować przywódcę rebelii, jaka ma nadejść dopiero za dwadzieścia pięć lat. Tajemnicą jest tożsamość lidera powstania, wiadomo tylko, że jest to obdarzona supermocami istota, która objawiła się w czasie obecnym. Nasłane przez Roxxon Deathloki polują więc na każdego, kto odpowiada temu opisowi. Na ich nieszczęście dzięki pewnej tajemniczej kobiecie i jej wizjom w cały ten pierdolnik wmieszany zostaje Wolverine oraz kilku innych superherosów. Intryga jest więc dość prosta, a najważniejszy z fabularnych twistów łatwy do przewidzenia, nie zmienia to jednak faktu, że opowieść ta dostarcza sporej dawki dobrej rozrywki i jest po prostu ciekawa. Moja ocena: 7/10.

Wolverine: Weapon X vol.1 #16 (październik 2010) - "Koniec początku"
Ostatni z epizodów z tego komiksu to zdecydowanie najbardziej refleksyjna historia z tego albumu. Wolverine wspomina w niej swojego przyjaciela, niedawno zmarłego członka X-Men - Nightcrawlera. Opowieść w której zadaniem Logana jest spełnić ostatnią wolę kumpla i dostarczyć do pewnego kościoła w Wenezueli drogocenny fortepian, nie jest specjalnie porywająca, ale ma swoje atuty. Należałoby do nich zaliczyć melancholijny finał tej historyjki oraz kilka scen retrospekcji z niezłymi dialogami Logana i Kurta na temat Boga, wiary oraz życia ogólnie. Moja ocena: 6/10.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (bardzo dobry)

ILUSTRACJE

Rysunki: Jock, Esad Ribić, Yanick Paquette, C. P. Smith, Ron Garney, Davide Gianfelice
Tusz: Jock, Tom Palmer, Michel Lacombe, C. P. Smith, Ron Garney, Davide Gianfelice
Kolory: Dave Stewart, Matthew Wilson, Nathan Fairbairn, C. P. Smith, Jason Keith, Matt Milla, Dave McCaig

"Dorwać Mystique (mały powrót)" – 5/10
Zewsząd słyszę zachwyty nad ilustracjami Jocka, a dla mnie gość rysuje całkiem przeciętnie. Zgadzam się, że prace szkockiego grafika mają swój specyficzny styl oraz klimat.. no ale sorry, ja się nie zachwycam.

Mystique negocjuje z Normanem Osborne'em przystąpienie do jego X-Men (rys. Jock)
"Pragniemy jedynie Świata i wszystkiego, co na nim" – 6/10
Esad Ribić to bardzo utalentowany gość i nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Zachwycałem się ilustracjami Chorwata już wielokrotnie i mimo, że w tym konkretnym przypadku jakichś spektakularnych wyczynów nie uświadczymy, to dobre wrażenie pozostaje niezmienne.
Wolverine sprzymierza się z Fantomexem oraz Marvel Boyem (rys. Esad Ribić)
"Kiełbie we łbie" – 7/10
Miałem już wcześniej styczność z pracami Yannicka Paquette, ale do tej pory uważałem go za co najwyżej solidnego rzemieślnika. Ta historia przedefiniowała mój pogląd na kunszt Kanadyjczyka, ponieważ "Kiełbie we łbie" to zdecydowanie najlepiej narysowana historia z tego albumu. Realistyczny styl oraz znakomicie przedstawiona mimika postaci, zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Mocne 7! Zastanawiałem się nawet czy nie dać za tę historię aż 8 punktów.
Logan w końcu wylądował w wariatkowie (rys. Yannick Paquette)
"Miłość i Rosomak" – 4/10
Odpowiedzialny za ten epizod, pochodzący z Kalifornii grafik C. P. Smith reprezentuje styl za którym po prostu nie przepadam. Jak dla mnie kreska nie jest zbyt przejrzysta, a kolory prezentują się jednostajne. Na dłuższą metę takie ilustracje są zwyczajnie męczące.
Romans Logana z Melitą rozwija się w najlepsze (rys. C. P. Smith)
"Jutro umiera dzisiaj" – 6/10
Za oprawę graficzną najdłuższej historii z tego albumu odpowiada znany z poprzedniego tomu Ron Garney. Wspierany przez bardzo dobrych kolorystów (Jason Keith i Matt Milla) tradycyjnie wykonał kawałek dobrej roboty.
Oddział Deathloków z przyszłości (rys. Ron Garney)
"Koniec początku" – 5/10
Ostatni krótki epizod tego komiksu rysowany jest przez włoskiego rysownika Davide Gianfelice, którego prace charakteryzują się prostą, klasyczną kreską. Dupy nie urywa, ale solidny poziom został zachowany.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (dobry)

DODATKI

Tytuł: Wolverine – Tom 2
Tytuł oryginalny: Wolverine – The Complete Collection – Volume 2
Wydawca: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Cykl: Marvel Classic
Seria: Wolverine
Data wydania: 24 styczeń 2018
Tłumacz: Bartosz Czartoryski
Format: 170 x 260 mm
Liczba stron: 320
Okładka: Twarda
Papier: Kredowy
Druk: Kolor
ISBN-13: 9788328127517
Cena okładkowa: 99,99 zł.

Jak zwykle świetnie wydany album. Do przeczytania 320 stron komiksu przybranego w twardą oprawę i wydrukowanego na dobrej jakości papierze kredowym. Okładka autorstwa Rona Garneya tym razem nie przyciąga specjalnie uwagi i jest raczej średnia. Niektóre z historii zawartych w tym komiksie poprzedza krótkie wprowadzanie, a każdy z rozdziałów okładka wydania zeszytowego.

W bonusach galeria okładek alternatywnych (tym razem bez rewelacji) oraz całkiem ciekawy tekst autorstwa Jepha Yorka, przedstawiający historię Wolverine'a napisaną z jego punktu widzenia. Najfajniejszym dodatkiem jest jednak całkiem obszerny wywiad Jasona Aarona ze Spotlight, w którym scenarzysta opowiada o pracy nad Wolverine'em i o tym co czeka na nas w kolejnych tomach serii.

Na samym końcu znajdziemy też kawałek scenariusza (jedną stronę złożoną z pięciu plansz) do "Pragniemy jedynie Świata i wszystkiego, co na nim" oraz dwie plansze z ilustracjami Esada Ribicia do tego urywka. Jedna to szkic, druga natomiast przedstawia ten sam rysunek pokryty tuszem.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (rewelacyjny)

PODSUMOWANIE

Na drugi tom serii "Wolverine" składają się dwie bardzo dobre dłuższe opowieści oraz cztery raczej przeciętne krótsze epizody. Jason Aaron cały czas eksperymentuje z formą i tym razem wychodzi mu to naprawdę nieźle, nawet mimo kilku widocznych na pierwszy rzut oka niedociągnięć.
"Kiełbie we łbie" jest nieco tandetnym, ale jednocześnie bardzo klimatycznym krwawym horrorem, dziejącym się głównie za zamkniętymi drzwiami szpitala psychiatrycznego. Najmocniejszymi stronami tej produkcji są niepokojący nastrój grozy oraz postać łotra stojącego za całym tym bałaganem."Jutro umiera dzisiaj" natomiast to inspirowane filmowym "Terminatorem" science-fiction, które broni się głównie dzięki dynamicznej akcji oraz nienajgorzej poprowadzonej intrydze.
Obie te historie mają swoje wady. Nie da się ukryć, że pierwsza z nich jest kiczowata, a druga niespecjalnie oryginalna, ale mnie osobiście w ogóle to nie przeszkadzało. Czytanie tych opowieści sprawiło mi autentyczną frajdę i naprawdę dobrze się przy nich bawiłem. Nieco gorzej wypadły dołączone do dwóch dłuższych historii cztery krótkie opowieści. Najlepszym z tych one-shotów jest ten, w którym Wolvie wspomina zmarłego przyjaciela Nightcrawlera, najsłabiej natomiast prezentuje się przegląd relacji bohatera z reprezentantkami płci pięknej.
Pod względem graficznym jest nieźle. Wydaje mi się, że w międzynarodowym towarzystwie odpowiedzialnym za ilustracje do tego albumu (obok dwóch Amerykanów jest Szkot, Włoch, Kanadyjczyk oraz Chorwat) każdy znajdzie coś dla siebie. Mnie najbardziej przypadły do gustu znakomite prace Yannicka Paquette'a, ale Esad Ribić czy Ron Garney również zaprezentowali się całkiem dobrze. Polecam!

Ostateczna ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (bardzo dobry)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz