poniedziałek, 5 listopada 2018

Wolverine – Tom 4

Uwaga!!!

FABUŁA

Scenariusz: Jason Aaron

Wolverine vol.4 #10-14 (sierpień - październik 2011) - "Zemsta Wolverine'a"
Finalny tom runu Jasona Aarona rozpoczynamy od ostatecznego rozwiązania wątku "Czerwonej Prawej Ręki". Wolverine udaje się do Meksyku, by rozprawić się z organizacją, która była odpowiedzialna za zesłanie go do piekła. W końcu dowiadujemy się kim są członkowie kultu, dlaczego tak bardzo nienawidzą Logana i co napędza ich do działania. Zanim jednak nasz bohater odkryje wstrząsającą prawdę, zmuszony jest do stawienia czoła piątce wojowników, którzy przez całe lata byli szkoleni do walki właśnie z nim. Jason Aaron całkiem sprytnie rozwinął tę intrygę, ciekawie połączył wątki, a na koniec zwieńczył ją naprawdę mocnym finałem. Mimo, że fabuła ma swoje wady i niektóre rozwiązania nie są do końca logiczne, to wysoki poziom dramatyzmu rekompensuje wszelkie braki tej historii. Co najważniejsze cała ta opowieść o zemście i jej konsekwencjach ma swój morał. Może nieco naciągany i całkiem oczywisty, ale zawsze lepsze to niż nic. Scenarzysta pokazuje w nim jak destrukcyjny wpływ na człowieka, jego życie oraz duszę może mieć vendetta. Dodatkowym smaczkiem jest naprawdę niezłe nawiązanie do "Wroga publicznego", czyli jednej z najgłośniejszych historii z udziałem Wolverine'a. Moja ocena: 6/10.
Każdy kto czytał "Wroga publicznego" powinien kojarzyć bliźniaczo podobny kadr z tamtej produkcji (rys. Renato Guedes)
Wolverine vol.4 #15 (listopad 2011) - "Wolverine: Nigdy więcej"
Po zamordowaniu własnych dzieci Wolverine przeżywa poważny kryzys. Chłop zamyka się w sobie i udaje się na wygnanie w góry Jukonu. I tu ciekawostka, w Jukonie znajduje się najwyższy szczyt Kanady – góra o nazwie... Logan (a jakżeby inaczej!). Bardzo sztampowa historyjka o jakże wielkim cierpieniu bohatera, ukazana w sposób skrótowy i mało przekonujący. Ogólnie nudy. Moja ocena: 4/10.

Wolverine vol.4 #16 (grudzień 2011) -"Wolverine na zawsze"
Banałów ciąg dalszy. Tym razem jesteśmy świadkami starań Melity, dążącej do przywrócenia Wolverine'a do życia w społeczeństwie. Z tego krótkiego i zbyt sentymentalnego epizodu najfajniejszym elementem są krótkie wstawki prezentujące wypowiedzi innych superherosów na temat Logana. Moja ocena: 4/10.
Jesteście ciekawi co inni bohaterowie myślą o Loganie? (rys. Goran Sudžuka)
Wolverine vol.4 #17-19 (grudzień 2011 - styczeń 2012) - "Żegnaj, Chinatown"
Różne były już momenty w przygodzie Jasona Aarona z Wolverine'em. Raz było lepiej, raz nieco gorzej, ale tak fatalnie jak w tym przypadku nie było jeszcze nigdy. Pisząc ten rozdział przygód Logana scenarzysta mocno popłynął. Powrót bohatera do Chinatown to stek niesamowitych bzdur. Intryga opiera się na durnych założeniach, z których najbardziej rozpierdalającym mózg są znajdujące się pod ziemią plantacje maku o wielkości terytorium Australii...
Akcja jest nawet dynamiczna, ale starcie bohaterów z olbrzymimi smokami to jakiś jebany żart. Żeby było zabawniej jedną z postaci występującą w tej opowiastce jest gadający goryl. Co tu się, kurwa, odjebało, to ja nie mam słów... Reasumując, historia ta to porażka Jasona Aarona na niemal wszystkich frontach. Przed najniższą możliwą oceną broni się jedynie dzięki kilku humorystycznym wstawkom. Moja ocena: 2/10.
Wolverine i gadający goryl (rys. Ron Garney)
Wolverine vol.4 #20 (luty 2012) - "A potem wybuchła wojna"
Wolverine całkiem przypadkowo trafia w środek spotkania szefów Yakuzy (niejaki pan Takenaka) oraz Dłoni (Kingpin). Bohater udaremnia zamach na szefa japońskiej mafii, którego próbują dokonać bracia Buzzer (to te dwa znane z poprzedniego tomu wsioki o kanibalistycznych skłonnościach). Jest to całkiem nijaki epizodzik stanowiący wprowadzenie do kolejnej historii z tego albumu, czyli "Powrotu do Japonii". Znowu mamy sporo dynamicznej akcji, ale za to bardzo mało sensu. Najlepszym przykładem obezwładniającej głupoty są ostatnie kadry i akcja z Sabretooth'em stojącym na dachu lecącego samolotu. Moja ocena: 4/10.
Sabretooth na dachu pędzącego samolotu... Taaaa! (rys. Renato Guedes)
Wolverine vol.2 #300-303 (marzec - maj 2012) - "Powrót do Japonii"
Kolejna bardzo słaba historia, której zadaniem było wprowadzić Jasona Aarona do pełnienia funkcji scenarzysty serii "Wolverine i X-Men" (bardzo marnej zresztą) z cyklu "Marvel NOW!". Szczerze powiedziawszy to chwilę po przeczytaniu "Powrotu do Japonii" kompletnie nic z tej historii już nie pamiętałem, a skoro tak szybko uleciała mi ze łba, to znaczy że była po prostu chujowa. Jedyne co sobie z lektury tej opowieści przypominam, to fabularny bełkot pełen marnych pomysłów i ogromnej ilości bzdurnych bijatyk. Szkoda gadać. Moja ocena: 2/10.

Wolverine vol.2 #304 (czerwiec 2012) - "Jeszcze jedna kolejka"
Sabretooth organizuje w Madripoorze pochlaj-party dla łotrów… W jakim celu? Chyba tylko po to, by dać Wolverine'owi pretekst, aby się na niej zjawił i zrobił rozpierduchę. Nudny, całkowicie bezsensowny epizodzik skupiony wyłącznie na bezcelowej bijatyce. Marne zwieńczenie słabego albumu. Moja ocena: 3/10.

⭐⭐⭐ (słaby)

ILUSTRACJE

Rysunki: Renato Guedes, Goran Sudžuka, Ron Garney, Adam Kubert, Steven Sanders, Billy Tan, Paco Diaz, Steve Dillon, Paul Pelletier, Mike Perkins, Jefte Palo, Daniel Acuña
Tusz: Jose Wilson Magalhaes, Goran Sudžuka, Ron Garney, Adam Kubert, Steve Sanders, Billy Tan, Paco Diaz, Steve Dillon, Dave Meikis, Mike Perkins, Jefte Palo, Daniel Acuña
Kolory: Matthew Wilson, Jason Keith, Paul Mounts, Sotocolor, Matt Milla, Jim Charalampidis, Rachelle Rosenberg, Rain Beredo, Andy Troy, Chris Sotomayor

"Zemsta Wolverine'a" - 6/10
Dobrze narysowana historia przez jednego z etatowych ilustratorów serii – Brazylijczyka Renato Guedesa.

"Wolverine: Nigdy więcej" - 5/10
Klasyczna, bardzo prosta kreska chorwackiego rysownika Gorana Sudžuki. Bez zachwytów, ale nie ma się też do czego specjalnie przyjebać. Przeciętny występ.

"Wolverine na zawsze" - 5/10
Jak wyżej. Ten sam rysownik, identyczna ocena.

"Żegnaj, Chinatown" - 6/10
Kolejny rysownik znany z poprzednich tomów. Ron Garney nie schodzi poniżej dobrego poziomu, no i jak zwykle duże brawa za głęboką, intensywną kolorystykę dla Jasona Keitha.
W tej historii występują nawet smoki (rys. Ron Garney)
"A potem wybuchła wojna" - 6/10
Po raz kolejny witamy na pokładzie Renato Guedesa i po raz kolejny jest przynajmniej dobrze. Warto zwrócić uwagę na bardzo ładne kolory Matthew Wilsona, który znakomicie zobrazował jesienną scenerię tego epizodu.

"Powrót do Japonii" - 5/10
Aż pięciu rysowników odpowiedzialnych jest za tę historię. Nie przepadam za takim tłokiem wśród grafików, ponieważ częsta ich zmiana generuje przeważnie chaos oraz irytujący brak spójności (różne style, koncepcje, etc.). Inna sprawa, że najwięcej plansz zilustrowali Steve Sanders (Wolverine z fryzurą na dupkę jest hitem) oraz Billy Tan, którzy w moim przekonaniu prezentują co najwyżej przeciętny poziom.

"Jeszcze jedna kolejka" - 4/10
Jednozeszytowy epizod w którym swój udział miało aż siedmiu rysowników [sic!]. Po co ich aż tylu? Nie mam, kurwa, bladego pojęcia! Tak czy inaczej zabieg ten obniżył końcową ocenę o jeden punkt. Większość plansz narysował Steve Dillon, ale widywałem już tego faceta w znacznie lepszej formie. Najwięcej zastrzeżeń mam do scen akcji, ponieważ brakuje w nich dynamiki, przez co wyglądają one bardzo statycznie.
Wolverine postanawia rozjebać Sabretoothowi imprezę (rys. Steve Dillon)
⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (dobry)

DODATKI

Tytuł: Wolverine – Tom 4
Tytuł oryginalny: Wolverine – The Complete Collection – Volume 4
Wydawca: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Cykl: Marvel Classic
Seria: Wolverine
Data wydania: 19 wrzesień 2018
Tłumacz: Bartosz Czartoryski
Format: 170 x 260 mm
Liczba stron: 408
Okładka: Twarda
Papier: Kredowy
Druk: Kolor
ISBN-13: 9788328127531
Cena okładkowa: 109,99 zł.

Ponad czterysta stronicowy album wydany na kredowym papierze i z twardą oprawą. Sama okładka zilustrowana przez Arthura Adamsa niespecjalnie przyciągająca uwagę, jest zwyczajnie banalna.
Wewnątrz komiksu krótki wstęp do "Zemsty Wolverine'a", okładki wydań zeszytowych (szczególnie warto zwrócić uwagę na prace Jae Lee) oraz galeria okładek alternatywnych.

W albumie tym znajdziemy również projekt postaci Sabretootha w szkicach Adama Kuberta oraz kartę projektu nowego Srebrnego Samuraja autorstwa Stevena Sandersa. I to wcale nie koniec szkicowników. Goran Sudžuka przedstawia wstępny rozkład stron do "Wolverine: Nigdy więcej", Ron Garney szkic ołówkiem (dopiero teraz widać kunszt artysty i znakomite kadrowanie) pierwszego rozdziału "Żegnaj, Chinatown", a Adam Kubert jedną ze stron "Powrotu do Japonii".

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐ (rewelacyjny)

PODSUMOWANIE

Ostatni tom serii "Wolverine" w scenariuszu Jasona Aarona to zdecydowanie najsłabszy album ze wszystkich czterech składających się na ten run. Początkowo nic nie wskazywało na aż taką słabiznę, ponieważ komiks ten inauguruje całkiem niezły epizod. Rozwiązanie wątku "Czerwonej Prawej Ręki" jest może nieco przekombinowane, ale intryga trzyma się kupy, a mocny finał idealnie oddaje dramatyzm całej tej historii. Niestety im dalej w las, tym gorzej. Reszta opowieści zawartych w tym albumie okazuje się być całkowicie głupiutkimi akcyjniakami, w których fabuła pełni rolę nic nie znaczącego dodatku do kompletnie nonsensownych bijatyk. Czarę goryczy przechyla historia, w której Wolverine sprzymierza się z gadającym gorylem, w starciu przeciwko mafii (dowodzonej przez stukniętą pannę) uprawiającej mak na podziemnych plantacjach wielkości terytorium Australii [sic!]. I był w tej bajce smok! A nawet kilka… Cieszę się, że to już ostatni tom cyklu, ponieważ z takim podejściem scenarzysty, aż boje się, co jeszcze mógłby on wymyślić. Serię "Wolverine" dotknął efekt równi pochyłej. Pierwsze dwa tomy serii były naprawdę dobre, trzeci ugrzązł w przeciętności, ale czwarty przez większość czasu rył już po dnie. Gdyby nie dobra oprawa graficzna (Guedes, Garney) oraz znakomite wydanie (Egmont), to oceniłbym ten tom jeszcze niżej. Nie polecam.

Ostateczna ocena: ⭐⭐⭐⭐ (nijaki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz